Wspomnienie goni wspomnienie. Niczym Proust magdalenki, z nutką nostalgii wspominamy kolejny delikates. Toskańskie cantuccini, ciasteczka, które dzieciarnia dla zgrywy przezwała sucharkami. Lata temu dostępne jedynie w nieistniejących już delikatesach… teraz są w większości marketów… I niby można nie wysilać się i kupić, ale to już nie to…
Domowe smakują bez porównania lepiej… Przepis z lekką modyfikacją zaczerpnięty od jednej z moich ulubionych kulinarnych blogerek – Anny Sołyszko, która przywiozła go z warsztatów kulinarnych w szkole w Sienie.
Kruche i twarde ciasteczka migdałowe, wzbogaciłam o dodatek pistacji i skórki cytrynowej. Moja wersja pieczona oczywiście na mące orkiszowej. Włochom podobno najlepiej smakują maczane w Vin Santo. U nas zazwyczaj z małą czarną z włoskiej kawiarki… ale sprawdziliśmy i idealnie komponują się również z lemon curd. A może wyobraźnia podsunie Wam inne połączenia…
Ingrediencje:
- 450 g mąki orkiszowej luksusowej Juchowo Farm plus 25-50 g do podsypania
- 250 g cukru trzcinowego Bioveri
- 100 g migdałów ze skórką Bioveri
- 70 g pistacji prażonych łuskanych
- 3 jaja
- 3 żółtka
- 1 czubata łyżeczka eko proszku do pieczenia Lecker’s
- 100 g kandyzowanej skórki cytrynowej Lecker’s
- otarta skórka z 1 cytryny (koniecznie eko) InCampagna
- szczypta soli
Utensylia:
- blacha do pieczenia (np. DRranty)
- papier do pieczenia
Wykonanie:
Migdały prażymy krótko na suchej patelni, studzimy. Piekarnik nagrzewamy do temp. 185-190°C. Blachę do pieczenia wykładamy papierem.
W misie miksera ubijamy na puszystą masę (przez około 5 min) jaja i żółtka z cukrem. Przesiewamy mąkę razem z proszkiem do pieczenia. Dodajemy sól i otartą skórkę z cytryny, mieszamy. Suche składniki łączymy je z masą jajeczną i wyrabiamy. Kiedy uzyskamy jednolitą masę wykładamy ciasto na stolnicę oprószoną mąką. Dodajemy kandyzowaną skórkę cytrynową, pistacje i migdały. Zagniatamy je razem z ciastem.
Z ciasta formujemy sześć wałków o długości około 40 cm. Układamy je na blasze wyłożonej papierem do pieczenia i lekko rozpłaszczamy. Można je posmarować rozkłóconym jajem, ale ja zostawiam je jedynie lekko oprószone mąką.
Uformowane wałeczki pieczemy przez około 20 minut. Po tym czasie wyjmujemy je z piekarnika, a temperaturę zmniejszamy do 125°C. Wałeczki ciasta kroimy ostrym nożem w „kromeczki”.
Ciasteczkowe „kromeczki” układamy na płasko na blaszce i dopiekamy/podsuszamy jeszcze przez około 10-15 minut w międzyczasie obracając je na drugą stronę.
Buon appetito.
A.C.
Ciąg dalszy nastąpi wkrótce… szukajcie #cytrynowo #cytrusowelove
1 thought on “Światowy Dzień Pieczenia z włoskimi ciasteczkami”
Comments are closed.