Już poprzednio rozprawiliśmy się ze spożyciem frytek zbyt dużym jak na możliwości biegacze większości z nas. Jednak dobra frytka nie jest zła, zwłaszcza raz na jakiś czas. Żeby nie odczuwać stresu związanego ze spożyciem zbyt dużej liczby kalorii, szybki przepis na „fit [frɪt]” czyli frytki z piekarnika.

Przeszłam fazę prób przygotowania frytek z użyciem frytownicy beztłuszczowej. Wychodziła mała porcja miękkich obiektów, w sumie bardzo niezadowalająca. Frytki z piekarnika także pozostawiały wiele do życzenia. Nawet wtedy, gdy używa się silikonowych mat dedykowanych do ich smażenia. Zawartość tłuszczu mała, ale temperatura ze względu na silikon nie powinna przekraczać 2000C, a w takiej otrzymamy tylko gumowate prostopadłościany z ziemniaka.

I tu na ratunek przyszedł pomysł na pakowanie do piekarnika „na trzeciego”, który wdrażam dla oszczędności energii elektrycznej. Wczoraj pod dwoma bochenkami chleba i foremką ciasta czekoladowego z cukinią znalazły też miejsce frytki.

  • ziemniaki obrałam,
  • pokroiłam w plastry grubości około jednego centymetra,
  • później w słupki,
  • wrzuciłam do garnka z wrzątkiem na 3-5 minut,
  • odcedziłam,
  • pozwoliłam ostygnąć,
  • dodałam do nich dwie łyżki oleju i trochę soli,
  • rozłożyłam na blaszce
ziemniaki w rzędzie

Piekły się w takiej temperaturze i tyle czasu ile chleb. Wyjęłam je po wyłączeniu piekarnika, a pieczywo i ciasto jeszcze tam pomieszkiwały.

W sumie frytki różniło od gotowanych ziemniaków 180 kcal, które dodane zostały w oleju. Przyjmując przygotowanie frytek z 1 kg ziemniaków (174 kcal), porcja frytek (100 g) będzie miała 35,4 kcal, a nie setki jak w przypadku frytek z głębokiego tłuszczu.