Dlaczego zastępować mleko krowie roślinnymi zamiennikami?

Krowa dzielnie wytwarza metan, czym przyczynia się do przyspieszania zmian klimatu.

Antybiotyki, które podawane są zwierzętom, by zapewnić intensywną produkcję, wpadają wprost do mleka.

Mleko dostępne w sklepach jest produktem wysokoprzetworzonym.

Zamysł propagowania picia takiego właśnie produktu przez dzieci, dodatkowo w wersjach smakowych – dosładzanych i sztucznie aromatyzowanych, jest okrutnym żartem lobby mleczarskiego.

Organizm krowy wytwarza mleko podczas ciąży, wtedy można krowę doić. Gdy na świat przychodzi cielak, mama produkuje dla niego siarę, która nie nadaje się dla ludzi. Później mleko jest dla cielaka. Tak to wyglądało przed nastaniem przemysłowej produkcji mleka. Zwierzę żyło nawet 20 lat. Obecnie żyje 4 lub 5, osiąga dojrzałość w drugim roku życia i później nawet 3 razy jest inseminowane. Dlatego produkcja to synonim wyzysku zwierząt traktowanych przedmiotowo.

Jakość wyrobu pasteryzowanego jest marna, za to może stać w magazynach latami.

mleko roślinne, na zdjęciu pojemnik z mlekiem owsianym, szklanka z mlekiem, słoik z płatkami owsianymi, na białym talerzyku migdały

Wobec powyższych wątpliwości warto sięgnąć po roślinne zamienniki mleka i najlepiej, by powstawały w domu. Mniej cukru, chemii, opakowań, więcej wapnia.

Wystarczy przez noc namoczyć migdały/orzechy/wiórki kokosowe/płatki owsiane w dobrej wodzie. Rano zmiksować blenderem ręcznym lub przepuścić przez wyciskarkę, odcisnąć i gotowe. Mleko roślinne dosładzamy kilkoma daktylami lub rodzynkami. Co zrobić z pozostałościami? Więcej już niedługo w naszych wpisach less waste. Na zdjęciu ułatwiacz życia do przygotowywania i przechowywania mleka roślinnego, z podziałką i sitkiem.