kokosanki
Kokosanki można traktować jako ciasteczka less waste, dlatego dzisiejszy wpis to zbiór rozwiązań eco freaka.
Kokosanki można traktować jako ciasteczka less waste, dlatego dzisiejszy wpis to zbiór rozwiązań eco freaka.
Wiosna. Poranki w słońcu na balkonie, tarasie, choćby w oknie. Świergot ptaków, zapach trzmieliny lub kwitnących drzew. W dłoni filiżanka espresso. Kilka ciasteczek na dobry początek dnia. Bo ważniejszy jest luz.
Gdy słońca brak, trzeba życiu dodać trochę koloru, smaku i aromatu… Najprościej dzięki ekologicznym cytrusom ze słonecznej Sycylii.
By uprawiać w pełni naturalne warzywa nie wystarczy tylko unikać chemicznych nawozów. Ważne jest to jakie nasiona użyjesz do siewu. Na rynku jest ich ogromny wybór, od standardu, przez F1, po ekologiczne. Czym się różnią?
Greenwashing wygrywa. Żeby odróżnić ekologiczny produkt trzeba niemałej orientacji. Nie można wierzyć reklamom typu: „ekologiczne pomidorki”, czy „jabłka jak z babcinego sadu”. Edukujmy się dla własnego zdrowia
Mamy szanse na wiórki kokosowe w świetnej cenie, warto zatem załączyć kilka przepisów. Zwłaszcza, że jeden z moich ulubionych sklepów w sieci czyli garneczki.pl umożliwia zakupy z darowizną dla stowarzyszenia. Wystarczy skorzystać z linku w witrynie horreum.
Jak obiecałam, sprawdziłam. Ustawiłam alarm termometru na 170 stopni. Chleb pieczony kwadrans w temperaturze 250 stopni nie zbliżył się do niebezpiecznej temperatury ponad 160 stopni w której tłuszcze w orzechach i pestkach mogłyby ulegać izomeryzacji. Po kwadransie […]
Bodaj w „Notatkach na mankietach” Zoszczenko pisał, że nie każdy powinien brać w rękę dłuto i próbować swych sił w rzeźbie. Przyjmując tę optykę, konstruowanie kolejnych wpisów jest absurdalne. Spieszę z wyjaśnieniem, że działalność ta jest wynikiem starań o odnalezienie ścieżki wśród falujących wokół łanów internetowej postprawdy.
Nowy rok, nowe ceny. Wracamy na moment do opłacalności wypiekania chleba w domu. Czy to nadal ma sens?
Po tłustoczwartkowych szaleństwach pączkowych nadchodzi ostatni weekend karnawału. I niby coś by się jeszcze chrupnęło, ale najchętniej tak jakoś nieco lżej… I to pachnie i to nęci, ale najlepiej, żeby nie wymagało tyle wysiłku, co domowe pączki…