Idealna frużelina, poszukiwania. W „internetach” jest mnóstwo przepisów na różnego rodzaju frużeliny. Jedne z żelatyną inne z mąką ziemniaczaną, najczęściej zaś dwa w jednym. Co wybrać, aby rozkoszować się smakami lata w środku zimy. Co sprawdzi się zarówno z goframi jak i z chałką…
Postanowiłam skomponować własny przepis na wegańską frużelinę borówkową… Bez mąki, żelatyny i kwasku cytrynowego. I mam ją bajecznie prostą w wykonaniu i nieziemsko pyszną.
Siostrzenice opróżniły garnek niezwykle szybko i już wszyscy oczekują kolejnej dostawy i rozpoczęcia produkcji zimowych zapasów. Tylko czy zapasy dotrwają do zimy…
Wykonanie:
Borówki płuczemy i przebieramy, usuwając ewentualne gałązki, listki i ogonki. Wsypujemy do garnka. Dodajemy cukier wymieszany z pektyną oraz sok z cytryny. Powoli podgrzewamy do osiągnięcia temperatury 90°C. Przez kolejne 10 min. utrzymujemy temperaturę nie przekraczającą 90°C aby borówki nie straciły swych cennych właściwości. W czasie podgrzewania mieszamy od czasu do czasu.
Przekładamy do wyparzonych lub wypieczonych słoików. Pasteryzujemy 20 min. w piekarniku.
Jeśli ktoś woli konsystencję zbliżoną do kisielu, można zmniejszyć ilość pektyny.
1 thought on “frużelina idealna”
Comments are closed.