Przyjechały do nas ryby z zaprzyjaźnionego Gospodarstwa Rybackiego Milewskich. Okazy piękne, a jako, że na Pomorze blisko nie jest to i zamówienie ryb trzeba zaplanować z głową, aby nic się nie marnowało, i pyszną rybą, dało się cieszyć dłużej.
Jesienią zazwyczaj zamrażarki pękają w szwach od letnich zdobyczy, szukamy więc rozwiązań, bez ich wykorzystania. Jakiś czas temu publikowaliśmy przepis na pstrąga Kaszuba. Ryba przyrządzona w ten sposób, nie tylko ma wspaniałe walory smakowe, ale również świetnie się przechowuje. W marynatach jednak nie każdy gustuje, dlatego dziś mamy dla Was inny pomysł na zamknięcie ryby w słoiku.
Niektórzy amatorzy wędzonek są prawdopodobnie szczęśliwymi posiadaczami takich czy innych wędzarni. Mając trochę żelowego paliwa i zrębki wędzarnicze można wyczarować pyszne danie na balkonie czy w przydomowym ogródku i to nie wielkim kosztem. Nasi przyjaciele wędzą wprawdzie ryby, ale przy ogromnym nakładzie pracy na gospodarstwie, nie mają czasu na wyczarowanie takich specjałów.
Przepis z gatunku „naocznych”, bowiem proporcje ryby do solanki dobieramy trochę na oko.
Na początku zaopatrujemy się w dobrą, dużą rybę. Najlepiej sprawdza się pstrąg łososiowy lub łosoś. Rybę filetujemy i kroimy w paski szerokości 3-4 cm.
Przygotowujemy solankę. Gotujemy przez 5 min wodę, sól, cukier i nierozdrobnione przyprawy. (1 litr wody, 100 g soli morskiej/himalajskiej, łyżka cukru trzcinowego i przyprawy). Z zestawem i ilością przypraw można poeksperymentować, ale zawsze dobrze sprawdzi się klasyczny zestaw do solanki: liść laurowy, pieprz czarny, gorczyca, kolendra, jałowiec i ziele angielskie. Ugotowaną solankę studzimy zanim włożymy do niej rybę. Leżakowanie w tej aromatycznej kąpieli powinno trwać przez około 12-24 godziny. Przed wędzeniem rybę odsączmy z płynu.
Do wędzenia świetnie sprawdzi się mieszanka zrębków bukowo-olchowych. Można też użyć innych dedykowanych do ryby. Jako, że poszczególne wędzarnie nieco się od siebie różnią, proponujemy zapoznać się z instrukcją użytkowania. Tu podajemy tylko ogólne zasady dotyczące czasu i temperatury wędzenia.
Filety układamy na ruszcie, zamykamy i odpalamy wędzarnię. Robimy dym. Pilnujemy temperatury wewnątrz wędzarni. Im niższa tym lepiej i tym dłużej wędzimy. Idealny efekt daje utrzymanie temperatury w widełkach 40-60°C przez minimum 2 godziny. Po zakończeniu wędzenia ryby zostawiamy do wystudzenia w zamkniętej wędzarni. Jeśli na zewnątrz jest chłodno można je nawet zostawić na noc do stężenia.
Przygotowujemy słój lub słoje. Kroimy w paski cebulę. Do słoja wkładamy naprzemiennie warstwy ryby i warstwy cebuli. Całość zalewamy nierafinowanym olejem słonecznikowym (Bioveri) lub lnianym (Juchowo Farm). Odstawiamy do lodówki i zapominamy na minimum 2 tygodnie. Po tym czasie zdąży z pewnością zniknąć reszta zakupionej ryby, a my będziemy cieszyć się smakiem wędzonej do kolejnej dostawy. Rzecz jasna o ile zawekujemy odpowiednią ilość ryby. Jest tak pyszna, że po otwarciu szybko znika.
Buon appetito.
A.C.