Kilka informacji o naszym Nowym Dostawcy. Niektóre nowe, inne już znacie. A jeśli znacie… to posłuchajcie.
Miejscem uprawy tych pięknych i świetnych w smaku warzyw oraz owoców jest Mazowsze. I nie sarkajcie proszę, tam ziemie lepsze, więc (odrobinę) łatwiej o uprawy. Na usprawiedliwienie – nie generujemy dodatkowego śladu węglowego, mimo że nie żywimy się lokalnie. Z gospodarstwa dwa razy w tygodniu towar jeździ na Śląsk, a my jesteśmy po drodze. Hura!
Gospodarstwo to ponad 10 ha przeznaczonych na warzywa, prawie tyle samo mieszanych sadów i „hektary” pod folią, wszystko to uprawy ekologiczne. Rośliny piją wodę czerpaną z trzech oligoceńskich źródeł. Ciekawostka, że grządki, które potrafią mieć szerokość 100 metrów, a długości kilometr, są podglądane przez drony. To dzięki ich wykorzystaniu wiadomo – plewić czy już może zbierać.
Oczywiście nie obejdzie się bez ludzi. Nasze zamówienia są realizowane z wyjątkową pieczołowitością. Dochodzi nawet do tego, że brzoskwinie zbierane są w rękawiczkach i delikatnie układane w skrzynkach. Nawet transport i przechowywanie przez kilkanaście godzin w styrboxie nie popsuły owoców, ich soczystość i smak porównywalny jest z owocami dostępnymi na południu.
Kiedy zapytałam o asortyment, p. Eugeniusz jako źródło informacji wskazał mi certyfikat… Jest imponujący, co widać w arkuszu zamówień.
Dwie dekady doświadczenia w uprawach nie powodują, że Gospodarz spoczął na laurach. Mówi, że co roku stara się wprowadzić dwie, trzy nowe pozycje asortymentu. Dlatego mamy szansę na spróbowanie np. skorzonery.