Wiadomo nie od dziś, że marchewka jest wielbiona przez króliki. Bardziej mi po drodze z wiewiórkami, ale… ostatnio coś drgnęło. W ubiegłym roku owo warzyw obrzydło mi doszczętnie. Starania o rehabilitację to kluski z tejże. Podejrzewam, że brak atencji dla marchewki wynika z tego, że przestała być soczysta. Winić za to wysiewane bardzo plenne, ale nędznej jakości odmiany? Suszę rolniczą? Czy posłużyć się cytatem z Grześkowiaka: „może to bez te nawozy śtucne?”
Za sprawą podsuniętych mi przepisów na meze, marchewka powróciła! Przede mną jeszcze przepisy z burakiem i selerem. Letni obiad jesienią składał się z sałatki szopskiej, półmiska zimnych przekąsek warzywnych jak na zdjęciu i gorącej banicy. Przy tej miłej okazji z ciasta filo powstała też baklava, która zdjęć nie doczekała.
Przygotowanie meze jest pokazane i wyjaśnione w filmie wspaniale, nic dodać, nic ująć.
Na półmisku powyżej marchewki są papryki, na dole bakłażany. Warzywa pieczone, przy okazji nagrzanego po chlebie piekarnika, obrane ze skórki, polane sosem jogurtowo-czosnkowym, skropione cytryną i oliwą.
Papryka należy do „brudnej dwunastki” – kupuj tylko bio!