Preferuję szparagi zielone ponieważ wystarczy odłamać zdrewniałe końcówki (mrożąc je, by wykorzystać do wywaru na zupę jarzynową) i są już gotowe do obróbki. Byliny dzielę na 3 odcinki i smażę lub gotuję na parze. Najpierw łodygi, później osobno, krócej górne części. Spotkałam się niegdyś z zaleceniem smażenia szparagów, ze względu na zawartość witaminy A i E, ale wystarczy dodatek tłuszczu w innej formie, by poprawić ich przyswajalność. Nie polewam szparagów beszamelem, bardziej pasuje mi do nich wyrazisty sos.
Polecam serdecznie przepisy na dania ze szparagami od Malwiny z bloga filozofia smaku. Wypróbowałam i za każdym razem byłam urzeczona hummusem, pesto, sałatką z młodymi ziemniakami i szparagami.
Proporcje na 1 osobę
- 1/4 kg szparagów
- quinoa (komosa ryżowa) 1/2 szklanki
- ser pleśniowy 50 g
- pół łyżki masła
- 2-3 łyżki jogurtu naturalnego
wstawienia wody do gotowania szparagów na parze
odmierzenia quinoa 1/2 szklanki na osobę
zalania komosy dwukrotnie większą ilością wody
posolenia wody
po doprowadzeniu do wrzenia zmniejszamy ogień i gotujemy do wchłonięcia wody przez ziarenka
oddzielenia zdrewniałych części byliny
pokrojenia szparagów
ugotowania (nie rozgotowania) grubszych części rośliny
w rondelku roztapiamy masło
dodajemy pokruszony niebieski ser
cały czas mieszamy sos
na koniec dodajemy jogurt naturalny
redukujemy sos
wyjmujemy szparagi łyżką cedzakową
gotujemy górne części szparagów
sos i quinoa czekają gotowe