Ja nie szukam, ja znajduję
P. Picasso
Długo utyskiwałam na polskie jednostki certyfikujące. Trzynaście niezależnych firm wydaje certyfikaty i na tabelce dumnie kończy obowiązek informacyjny. Na każdej stronie (!) brak możliwości wyszukania lokalnych gospodarstw certyfikowanych. Nie ma to jak wątpliwa promocja rolnictwa ekologicznego. Zasada zatem była taka. O ile udało Ci się kupić certyfikowany produkt, mogłeś/aś po numerze sprawdzić czy jest… certyfikowany. Kuriozum.
Główny Inspektor Artykułów Rolno-Spożywczych udostępnia nie wiadomo kiedy aktualizowany wykaz producentów w rolnictwie ekologicznym. Urzędnicy uważali, że dodanie w każdym wersie linku do ogólnej strony jednostki certyfikującej ma jakiś sens. Jaki, trudno pojąć. Plik za to ciężki i niemobilny. Aby wyszukać gospodarstwo lokalne należy znów korzystać z wyszukiwarki na stronie jednostki, podać dane zaczerpnięte z bazy i dowiedzieć się, że produkcja roślinna to w tym przypadku uprawa łubinu… Miłej zabawy.
Oczywiście dla odmiany istnieją bazy danych pseudo eko gospodarstw, które zielonego listka nigdy nie miały i nawet się o to nie starały. Dezinformacja działa prężniej, to w jej interesie.
Miałyśmy przez chwilę pomysł, by utworzyć bazę danych, wysupłując z każdej strony gospodarstwa ekologiczne zajmujące się czymś więcej niż uprawą zbóż, ale wygasają stare i pojawiają się wciąż nowe dokumenty.
Okazuje się, że mamy taką siłę sprawczą, że od nowego roku zaczyna powstawać baza dla całej UE. Znajdzie się w niej każdy wystawiony od 01.01.2023 certyfikat. Wyszukiwarka daje możliwość znalezienia gospodarstw w województwie i nawet powiatach! Jest szansa, że będziemy bez trudu mogli znajdować dla nas zdrowe pożywienie!